-
Odtłuszczone, bezkofeinowe latte macchiato. Wie pani, jestem na
diecie – zamówiła kobieta w średnim wieku.- O i poproszę
jeszcze pączka w białej czekoladzie, tą śliczną w-zetkę i
ptysia.
- Już się robi- odpowiedziałam z uśmiechem i zabrałam się do przyrządzania kawy. Odtłuszczone, bezkofeinowe latte macchiato? Toż to czysta zbrodnia przeciw kawie! Ale cóż, klient nasz pan. Postawiłam "kawę" na tacy z ciastami i podałam kobiecie. Jeśli tak wygląda jej dieta, to ciekawa jestem ile ona je, kiedy na niej nie jest.
- Już się robi- odpowiedziałam z uśmiechem i zabrałam się do przyrządzania kawy. Odtłuszczone, bezkofeinowe latte macchiato? Toż to czysta zbrodnia przeciw kawie! Ale cóż, klient nasz pan. Postawiłam "kawę" na tacy z ciastami i podałam kobiecie. Jeśli tak wygląda jej dieta, to ciekawa jestem ile ona je, kiedy na niej nie jest.
Do
kawiarni "Pod Brzydkim Kaczątkiem" nie przychodzi zbyt
wiele osób, ale na utrzymanie i dostatnie życie nam starcza. Nam to
znaczy mi i mojemu tacie. Mama zmarła kilka miesięcy po moich
narodzinach. Mój ojciec nigdy nie przestał jej kochać, co nie
znaczyło, że dalej nie szukał szczęścia w miłości. Niestety na
darmo. Coś mi mówi, że to chyba było u nas dziedziczne. Przy
stoliku pod ścianą siedział obiekt moich westchnień. Jasnowłosy
Jeremy Wright. Oddałabym dosłownie wszystko, żeby jego intensywnie
zielone oczy patrzyły na mnie z miłością, żeby jego pełne usta
czule szeptały mi wyznania miłości.
- Hej! Ziemia do Izzy!-
Jade pomachała mi dłonią przed oczami.- Znowu odpłynęłaś.
Panie i
panowie przedstawiam wam najlepszą przyjaciółkę pod słońcem. Jade
Allen jest typem osoby, której ciężko nie zauważyć, ale jeżeli
chodzi o to żeby podejść i zagadać to przeważnie brak chętnych. Powodem jest wygląd. Niegdyś długie karmelowe loki dziś są
dredami ozdobionymi kolorowymi koralikami, duże brązowe oczy
podkreślają grube, czarne kreski przecinające powieki. Jej chorą
miłością są kolczyki. Jest dumną właścicielką między innymi
monroe, kolczyka w płatku nosa, dwóch tuneli, helixa, tongue
web (czyli w wiązadełku pod językiem) i tragusa. Zazwyczaj nosi
spódnice i koszulki ulubionych zespołów.
-Dziewczyno
on nie zwraca na ciebie uwagi- okręciła się na krześle przy
ladzie i zeskanowała wzrokiem Jeremiego.- Po za tym nie jest ciebie
wart. On leci tylko na puste lale.
- Pewnie masz rację-
westchnęłam ciężko i spojrzałam na niego, ale to co zobaczyłam w
żadnym stopniu nie przypominało chłopaka, którego widziałam
przed chwilą.Wyglądał okropnie!
Włosy,
a raczej to co z nich zostało było spalone.
Skóra
przybrała barwę czerwieni, a między zwęglonymi pręgami zauważyć
można było mięso odchodzące od kości.
Lewe
oko wypłynęło z oczodołu, pozostawiając dziurę, ziejącą przeraźliwą pustką.
Tkanka
osłaniająca szczękę, stopiła się całkowicie, odsłaniając
zwęglone kości i pozostałości zębów.
Markowe
ciuchy wyglądały jakby były spalone na węgiel, a dłonie? Dłoni w ogóle nie było.
-Pomóż
mi -szepną ledwie słyszalnie, spoglądając na mnie błagalnie
jedynym okiem.
Moich uszu dobiegł straszny krzyk, sprawiający, że ciarki przeszły mi
po plecach, a zaraz po tym usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Minęło trochę czasu zanim zrozumiałam że krzyk wydobył się z
moich ust, a na podłodze w milionach drobnych kawałków leży
filiżanka, w której miałam podać Jade cappuccino. Wszyscy w
kawiarni wpatrywali się na mnie. Niektórzy z przerażeniem,
niektórzy z troską a inny z kpiną malującą się na twarzy. Do
tych kpiących należał Jeremy. Nie ten Jeremy, który wyglądał
jakby został dorwany przez apokalipsę zombie. Ten jasnowłosy
Jeremy, w którym bujam się od podstawówki.
Tracę
zmysły. Cholera jasna coś ze mną nie tak!
A
może to z przemęczenia?
Nie
pleć głupot! Ja po prostu zaczynam warować...
Nie!
To na pewno z przemęczenia.
Tak,
wmawiaj sobie dalej!
Ja
cię nie słyszę lalalalala...
Definitywnie nie należę do normalnych osób, bo w końcu kto
normalny ma rozdwojenie jaźni i kłuci się sam ze sobą? Chyba
nikt!
-Izzy?- Spytała troskliwym głosem Jade. - Co się stało?
-Po
prostu źle się poczułam- skłamałam. - Zakręciło mi się w
głowie.
Popatrzyła na mnie nieufnie. Dobrze wiem, że nie uwierzyła w moją
wymówkę ale nic o tym nie powiedziała tylko zaproponowała, że
mnie zastąpi i żebym poszła do domu. Niechętnie przystałam na
jej propozycję i opuściłam kawiarnię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A więc moi drodzy przedstawiam wam pierwszy rozdział mojego opowiadanka. Przepraszam was że jest taki krótki i że tak mało się w nim dzieje, ale obiecuję poprawę ;) Tak więc Izzy jest jedną z głównych bohaterek. Drugą poznacie w następnym rozdziale. Tak więc, nie zostało mi nic innego niż życzyć miłego czytania :)